wtorek, 15 kwietnia 2014

Od Milo-Zachód słońca

Siedziałem na polanie i patrzyłem co robi reszta. Szczerze?! Nic ciekawego. Nagle wbiegła Amika. Uśmiechnąłem się na jej widok. Trzymała coś. Podeszła do mnie.
-Patrz co znalazłam.- powiedziała i pokazała mi artefakty.
-Skąd to masz?! - spytałem zaskoczony.
-W pewnej jaskini.- powiedziała szczerząc kły.
-Dobra mniejsza...- schowaj to w naszej jaskini.
Pobiegła tam i po chwili wróciła. Usiadła na ziemi obok mnie. Przytuliłem ją, a ona zrobiła to samo. Nagle mnie olśniło.
-Chodź na spacer.-zaproponowałem.- Pokaże ci cudne miejsce.
Wstałem, a ona po chwili też. Ruszyliśmy w drogę. Gawędziliśmy wesoło idąc przed siebie. W końcu stanęliśmy przy wodospadzie, którego woda wpadała do małego jeziora. Akurat był zachód słońca, więc wszystko wyglądało pięknie. Położyłem się przy wodzie. Amika po chwili zrobiła to samo, ale najpierw oparła swoją głowę na mych plecach. Odwróciłem się i dałem jej całusa. Leżeliśmy tak... Taka zakochana para i wpatrywaliśmy się spadającą wodę oświetloną przez słońce. Było pięknej i tak romantycznie.
-Kocham cię moja gwiazdeczko...- powiedziałem cicho do niej.
-A ja ciebie mój płomyczku...- odparła. Położyła się obok mnie, a ja zwyczajowo przytuliłem się do niej, by czuć jej ciepło. Nagle ochlapała mnie wodą śmiejąc się głośno. Zerwałem się szybko i atakiem odpowiedziałem na atak. Śmiejąc się głośno nagle wpadliśmy do wody. Wynurzyłem się szybko. Amika po chwili również wyszła z pod tafli wody. Pocałowałem ją, gdy tylko wyszliśmy z wody. Leżeliśmy tak na brzegu, aż słońce zniknęło. Ale nie wróciliśmy na polanę watahy. Nie chciało nam się. W końcu zasnąłem czując wtuloną we mnie Amikę. Chciałem, by ta chwila trwała wiecznie.

Milo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz