sobota, 5 kwietnia 2014

Od Eris - Po gwiazdach do celu

Noc spędzona na nieskończonej pustyni sprawiała, że byłam podekscytowana. Wszędzie widać było szary piasek, a ponad wydmami wszędzie gwiazdy i mroczne niebiosa. Nie zatrzymywałam się jednak na podziwianie widoczków tylko szłam przed siebie. Prowadził mnie Orion, gwiazdozbiór, który błyszczał tej nocy wyjątkowym blaskiem. To był mój blask, blask mroku. Na horyzoncie dostrzegłam oazę, ziemię obiecaną, przepiękny raj, który strzelał w niebo roślinnością, którego wody były niewyczerpane. Kiedy dotarłam, stanęłam nad brzegiem i zanurzyłam pysk w kojącej wodzie. Nagle coś, czego od dawna nie czułam. Krew, dużo krwi. Spojrzałam na swoje łapy. Brodziły w szkarłatnej posoce. Podniosłam łeb, a wtedy ujrzałam po drugiej stronie waderę. Patrzyła na mnie tak, jakby chciała mnie za chwilę zabić. Nałożyłam mocniej kaptur i podeszłam bliżej. Jej obojętna mina nie zmieniła się.
- Kim jesteś? - Powiedziałam. Wadera spojrzała w moją stronę.
- Na imię mi Mojra i jestem samicą Alfa watahy, która tu mieszkała, zanim przyszedł pewien basior i pozabijał wszystkich. Wszystkich, łącznie z moim partnerem. - Rzekła. Po jej pysku spłynęła samotna łza.
- Co tu więc robisz? Ratuj życie, dziewczyno! - Krzyknęłam. Ona jednak zlekceważyła to i podeszła do wody.
- Dla mnie nie ma już życia, ale ty możesz się jeszcze ocalić. - Rzekła i rzuciła się do wody. Po chwili zniknęła w głębokiej toni jeziorka. Postanowiłam ruszyć w głąb bujnej roślinności. Tam spotkałam Alfę, basiora, który teraz władał tą ziemią. Patrzył na mnie przez chwilę, po czym rzekł:
- Co tu robisz?
- Trafiłam tu przypadkiem. Szukam schronienia na dłużej, może nawet na zawsze. - Odparłam. Basior uśmiechnął się.
- Możesz dołączyć do mojej watahy, jeśli chcesz.
- To będzie czysta przyjemność. - Odpowiedziałam bez namysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz