Stałem tak jak głupi patrząc na zakapturzoną wilczycę. Ta uniosła brwi.
-może wypadało by mnie oprowadzić, a nie wytrzeszczać się tak? - powiedziała przewracając oczami. Zarumieniłem się i mruknąłem:
- no chodź... - bez słowa ruszyliśmy. Przez drogę przyglądałem się dyskretnie waderze, jednak ta nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi. Przyznam się - gdy tak się jej przyglądałem to czułem dziwną lekkość na sercu. Lekkość której nie można nazwać inaczej jak tylko... Miłością? Nie... Nie ma czegoś takiego jak "miłość od pierwszego wejrzenia"... A jednak.. Coś w tym było... Zauroczenie? Może...
Kira
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz