środa, 30 lipca 2014

Od Milo - Obawy

Wróciłem właśnie ze spaceru. Gdy zbliżyłem się do jaskini o dziwo była cisza. Obawiając się najgorszego szybko tam weszłem. Odetchnąłem z ulgą, gdy zobaczyłem śpiącą Amikę i wtulone w jej bok dzieciaki. Jednak coś mi nie pasowało. Raven, Soren i Andrea byli za cicho. Usiadłem tuż obok nich. Dzieciaki spojrzały na mnie, a na ich pyszczkach malowało się przerażenie.
-Co jest?- spytałem z troską.
-Ktoś tu był.-pisnęła Andrea.
-Jak to był?- spytałem zaskoczony, a szczeniaki podeszły do mnie i wtuliły się w moje futro.
-Jakiś cień tato.- dodała po chwili.
-Cień...-zamyśliłem się kto to mógł być.-Chcecie wyjść na dwór.
-Tak.- Raven i Soren z chęcią przyjęli ten pomysł i skierowali się do wyjścia z jaskini.
Powędrowałem za nimi. Andrea grzecznie truchała przy mnie. Położyłem się przy wejściu do jaskini, a mała ułożyła się między mymi łapami.
-Nie oddajcie się za bardzo.-powiedziałem do bawiących się Sorena i Raven.
Spojrzałem na Andreę. Mała nie wykazywała zainteresowania do zabawy. Wpatrywała się w jakiś punkt.
-Idź stąd.-pisnęła po chwili wystarszonym tonem i zasłoniła ślepia łapami.
-Kto ma iść? Andra co się dzieje?-spytałem.
-Bo tam ktoś stoi.-powiedziała.
Rozejrzałem się, ale nikogo nie zauważyłem.
-Przecież tu nikogo nie ma.-skomentowałem i spojrzałem na córkę.-Kochanie jesteś pewna.
-Tak.-skierowała na mnie swoje oczy.
Nagle przypomniałem sobie o jej wadzie wzroku. Olśniło mnie.
-Spójrz jeszcze raz tam gdzie ten ktoś stoi, ale zamknij prawe oko. Dalej tam kogoś widzisz?-Powiedziałem.
Mała niechętnie tam spojrzała. Jednak na jej pyszczku pojawił się uśmiech.
-Nie.- Z powrotem spojrzała na mnie, ale już obojgiem oczu.
Przytuliłem ją do siebie i zerknąłem na pozostałą dwójkę. Grzecznie się bawili. Czyli najprawdopodobniej Andrea widzi duchy. Ta myśl szczerze mnie przeraziła. No, ale nie jestem pewien. Może to był tylko twór jej wyobraźni. Muszę z kimś porozmawiać na ten temat. Tylko z kim?

Milo
Tyle ode mnie XD czyje wilczysko zna się na widzeniu duchów?

Od Mojry - Uroczo, że jesteście...

Wędrowałam znowu jak cień bez życia po lesie. Zachwycałam się dźwiękami umierania stworzeń, mijanych przeze mnie. Zmieniłam się w cień. Pod jednym z drzew spała mała sarenka. Podeszłam do niej jako cień i położyłam obok.
- Śpij małe dziecię, dzikie oczka stul. Ty na tym świecie, nie będziesz długo już.... - Zaśpiewałam swoim szatańskim głosem i przejechałam pazurem po jej grzbiecie. Małe ciałko przybrało czarną barwę i przestało oddychać. Zaśmiałam się morderczo i ruszyłam dalej, podśpiewując sobie.
- Po tym lesie snuje cień, śmierci niesie dar. Nie uciekniesz mi, o nie! Czeka cię ode mnie konania czar! - Zaśmiałam się na końcu. Nie sądziłam, że jeszcze umiem tworzyć takie mordercze rymowanki. Nagle usłyszałam coś, a raczej kilka cosi. To dobiegało z jaskini Amiki i Mila. To brzmiało jak wysokie piski.
- Oni tam Hel wdychają, czy co?! - Zbliżyłam się niezauważenie do jaskini i jako cień się wślizgnęłam. Ujrzałam trzy małe szczeniaki bawiące się obok Amiki. Milo chyba był na zewnątrz. Poczekałam chwilę, aż Amika zasnęła i przyślizgnęłam się do maleństw.
- Witajcie maluchy, uroczo, że jesteście na tym świecie... - Wyszczerzyłam swoje zakrwawione kły w uśmiechu. Jako cień otoczyłam szczeniaki swoim ciałem. - Słodkie jesteście, wiecie? - Popatrzyłem im w przerażone ślepka. - A wiecie co jest jeszcze słodkie? - Zapytałam słodkim głosem. - Świeża krew! - Zaśmiałam się szatański, a maleństwa stuliły się do siebie, cicho popiskując.
- Ależ spokojnie, nie dzisiaj... Ciocia Mojra jeszcze kiedyś wróci... - Znowu się zaśmiałam i jako cień wypełzłam z jaskini. W samą porę, bo słyszałam wyraźnie niedaleko głos Milo. Wpełzłam ma drzewo i znów się zmieniłam. Oparłam się o pień i spojrzałam z pogardą na słońce.
- Kiedyś jeszcze noc zatriumfuje, ale na razie słonko, ciesz się dniem póki możesz... - Znów się zaśmiałam, tylko że tym razem najbardziej psychopatycznie.
~ Mojra

Hej, znów wróciłam, choć może trochę zbyt sadystycznie, ale mniejsza o to XD

środa, 9 lipca 2014

Nowe pokolenie- Andrea


Imię: Ostatnia z trójki nazywa się Andrea. 
~*~
Ksywy: Rodzeństwo nazywa ją zaczepnie Ślepka. Szczerze ją to rani. Ale lubi, gdy ktoś nazwie ją Andi lub An.
~*~ 
Wiek: Ma kilka dni jak pozostali.
~*~
Płeć: Wadera to oczywiste.
~*~
Aparycja: Andrea jest mieszanką wyglądu obojga rodziców. Drubniutka i delikatna sylwetka matki i jej szare futro. Jedno oko zielone drugie złote. Biedaczyna jest zarazem na to drugie niewidoma. Jedno jej skrzydło jest złote drugie zielone. Końcówka ogona jest czarna. Jedna przednia łapa jest cała biała, a na barku ma zieloną gwiazdę. Po tatusiu ma czarną maskę na pyszczku.
~*~
Charakter: Milo był zadowolony, gdy dowiedział się, że Andrea odziedziczyła jego stoicki spokój. Mała jest strachliwa i nieśmiała. Jest delikatna. Ma bardzo wrażliwe serce i bardzo łatwo można ją urazić. Jest typem marzycielki. Jest cierpliwa i uczciwa. Szczera. Ma dużą wyobraźnię. Jest ciekawska i łatwowierna.
~*~
Moc: Nie odkryła jeszcze swoich mocy, ale rodzice mają pewne obawy co do jej zdolności.
~*~
Umiejętności: To jest połączone z jej mocą. Bowiem nie ma konkretnych zdolności prócz jednej. Przez to, że jest ślepa na złote oko widzi nim... Duchy. Może też z nimi rozmawiać. Trochę ją to przeraża.
~*~
Historia: Nie przeżyła zbyt wiele, więc jak reszta rodzeństwa nic ci nie opowie.
~*~
Data urodzenia: Najmłodsza i najsłabsza z trójki. Na świat przyszła kilka minut po Sorenie dnia 04.06.2014r.
~*~
Stanowisko: Tylko szczenie.
~*~
Atrybut: Uwielbia swoje skrzydła,choć jeszcze nie umie latać, ale wykorzystuje je do innych rzeczy jak na razie.
~*~
Rodzina: Amika i Milo- Rodzice
Raven i Soren- Rodzeństwo
~*~
Lubi: Mała wielbi spokój i ciszę. Lubi w gorszych chwilach wtulić się w ciepłe futro Amiki.
~*~
Nie lubi: Nie lubi hałasu. Nie cierpi też jak jej rodzeństwo jej dokucza. Co robi zresztą często.
~*~
Ciekawostki: 
-Mimo tego, że rodzeństwo jej dokucza stara się zachowywać jak oni, żeby tylko ją zaakceptowali. Niezbyt jej to wychodzi. 
-Jest głównym obiektem dokuczań rodzeństwa. Dlatego często trzyma się mamy lub taty.

Nowe pokolenie- Soren


Imię: Mały nazywa się Soren. 
~*~
Ksywy: Mama czasami mówi na niego pieszczotliwie Soruś. On za tym nie przepada. Woli jak mówisz mi tradycyjnie lub So.
~*~ 
Wiek: Soren jest o dwie minuty młodszy od Raven. No, ale to nie zmienia faktu, że jednak ma te kilka dni.
~*~
Płeć: Jest basiorem.
~*~
Aparycja: Mały jest zdecydowanie podobny jest do Milo. Tak jak tata ma białe futro. Oczy jego są zielone. Na twarzy ma czarną maskę. Każde jego ucho jest również czarne. Dwie przednie łapy i końcówka ogona są od połowy w dół zielone i czarne. Jedyny z trójki rodzeństwa nie odziedziczył po rodzicach skrzydeł.
~*~
Charakter: Soren z charakteru jest podobny do Raven. Co racja jest tylko tę tycią ciupinkę spokojniejszy. Ale entuzjazm do przygód ma jak ona. Jest od niej za to odważniejszy. Wobec obcych jest nieufny. Z opieką nad nim rodzice też mają problemy. Szczeniak też jest nieposłuszny. Wobec Andrei również bywa niemiły, bo jak twierdzi jest za spokojna. Mały jest sprytny i podstępny. 
~*~
Moc: Nie odkrył swoich mocy, ale nie może się doczekać kiedy się to stanie.
~*~
Umiejętności: Tak jak siostra Raven. Ma swój talent do psikusów.
~*~
Historia: Też nie przeżył tyle, by mógł ci coś opowiedzieć.
~*~
Data urodzenia: Urodził się kilka minut po starszej siostrze 04.06.2014r.
~*~
Stanowisko: Tylko szczenie, ale w przyszłości marzy, by zostać wojownikiem.
~*~
Atrybut: Zdecydowanie wielbi swój biało-czarno-zielony ogon, z którym często nieźle się bawi.
~*~
Rodzina: Amika i Milo- Rodzice
Raven i Andrea- Rodzeństwo
~*~
Lubi: Uważa za super zajęcie ganianie swojego ogona. Poza tym, ma podobne upodobania do Raven. Czyli. Psikusy, bieganie, pływanie, śmianie się.
~*~
Nie lubi: Nie cierpi nudziarzy i ponuraków. Nie przepada też za Andreą, bo jak twierdzi jest zbyt nudna.
~*~
Ciekawostki: Brak 

Nowe pokolenie- Raven



Imię: Z jej właśnie imieniem rodzice mieli mały problem. W końcu zdecydowali się na proste pięć liter. Raven się nazywa..
~*~
Ksywy: Nie ma nic przeciwko do tego, by mówić jej Rav.
~*~ 
Wiek: Ma tylko swoje kilka dni.
~*~
Płeć: Jest waderką.
~*~
Aparycja: Mała zdecydowanie odziedziczyła wygląd po matce. Drobna budowa, szare futerko i wielkie złote oczy. Uszy jej są białe, a wszystkie łapy, które do połowy są szare mają też kawałki białe i czarne. To samo z ogonem. Skrzydła tak jak Amika posiada złote. Ma też małą białą gwiazdkę pod okiem.
~*~
Charakter: Raven jest z charakteru prawie typową mamusią. Młoda jest bardzo odważna i pełna życia. Jest typową poszukiwaczką przygód. Bywa często nie posłuszna i potrafi przysporzyć rodzicom kłopotów. Ale ich nagany nie stopują jej entuzjazmu. Łobuziara jest sprytna i spostrzegawcza. Podstępna. Potrafi dogryzać. Bywa wredna zwłaszcza w stosunku do młodszej siostry. Jest bardzo wesoła. Typowa optymistka z dużą pewnością siebie. 
~*~
Moc: Jak na razie jest zbyt młoda. Nie ujawniła jeszcze swoich zdolności magicznych.
~*~
Umiejętności: Jeśli można zaliczyć. To ma talent w robieniu psikusów wraz ze swoim bratem.
~*~
Historia: Nic ci nie powie, bo mało co przeżyła w tych kilku dniach życia.
~*~
Data urodzenia: Na świat przyszła 04.06.2014r.
~*~
Stanowisko: Na razie może objąć tylko stanowisko szczenięcia.
~*~
Atrybut: Bardzo lubi swoją gwiazdkę pod okiem.
~*~
Rodzina: Amika i Milo- Rodzice
Soren i Andrea-Rodzeństwo
~*~
Lubi: Mała zdecydowanie wielbi robić psikusy razem z Sorenem. Zdecydowanie lubi też biegać, skakać, śmiać się.
~*~
Nie lubi: Nienawidzi nudziarzy i wilków spokojnych. Nie mówi tego, ale również niezbyt przepada za Andreą.
~*~
Ciekawostki: Jej ideałem jest Eris. Chciałby być taka jak ona.

wtorek, 8 lipca 2014

Od Amiki- Co u ciebie słychać

Ikaro znikąd pojawił się w wejściu. Uśmiechnęłam się szczerze. Raven i Soren, gdy go usłyszeli na moment się uspokoili, ale potem znów wrócili do zabawy. Andrea spokojnie leżała w moich łapach.
-Hej Ikaro.- zaczęłam wesoło, potym jak cicho mruknął ,Gratuluję'.- Co tam u ciebie słychać? Dawno cię nie widziałam.
Gdy tylko skończyłam pytanie musiałam delikatnie odsunąć Sorena od Andrei, bo znowu zaczynał ciągnąć ją za ogon. Mały łobuziak

Amika

Od Ikaro - Coś długo mnie nie było

wróciłem ze spaceru. Słońce przygrzewało lekko, susząc mi mokre futro. Czułem się tym razem wyśmienicie. Szedłem tak cały w skowronkach przez las, kiedy usłyszałem jakieś piski i ciche rozmowy z pobliskiej jaskini. Rozdziawiłem pyska jak do niej zajrzałem. Amika leżała na środku z trójką popiskujących wesoło ślepych szczeniaków
- gra... Tuluję - powiedziałem. Chyba długo mnie nie było
~ Ikaro

piątek, 4 lipca 2014

Od Amiki - Witamy na świecie.

Całej ciąży szczerze mówiąc miałam już nieco dość. Moje samopoczucie zostało wystawione na dużą próbę. Zwłaszcza podczas ostatnich dni. Nie czułam się zbyt dobrze, więc pozostawałam w jaskini bądź jej obrębie co szczerze cieszyło Milo. Leżałam w swoim kącie wpatrując się w wejście do jaskini. Milo cicho leżał obok mnie. Nie było żadnego tematu do rozmów. Moje myśli krążyły wokół imienia góra imion dla dzieci. Cóż.. Dalej nie mam pomysłu jak je nazwać. Bieganie moich myśli przerwał ból. Skuliłam się nieco, a z mojego gardła wydobyło się jęknięcie. Milo szybko zerwał się na nogi i spojrzał na mnie z troską. -Co się dzieje kochanie?- spytał.
-Wiesz. Nie panikuj, ale to chyba już.- zaczęłam podkreślając ostatnie słowo i znowu skrzywiłam się z bólu.
-Co już!? Spokojnie!?- zaczął nerwowo krążyć obok mnie.
-Mówiłam nie panikuj. - syknęłam.
-Ja nie panikuje!- krzyknął i spojrzał na mnie.
-Znajdź niebieski kwiat z kolcami.- powiedziałam.
-Ale!? Po co ci kwiat?- spytał zaskoczony.
-Potrzebny i tyle.- jęknęłam.
Zwiesił głowę i szybko skierował się do wejścia. Dobra to go na trochę zajmie. Spokojnie Amik nie panikuj. Panika się nie przyda. Zresztą niebieski kwiat z kolcami też, ale to szczegół. Skuliłam się przy kolejnych bólach. Dam sobie radę, pomyślałam..
Po kilkunastu minutach męki odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam na trzy małe kulki wtulone w mój bok.
-Witamy na świecie.- mruknęłam.
Uśmiechnęłam się i położyłam głowę na łapach. Milo jeszcze nie wrócił. Przykryłam maluchy skrzydłem. Nagle w wejściu do jaskini pojawił się Milo. Trzymał w pysku kwiat.
-Jak sie czujesz?- spytał po tym jak położył obok mnie kwiatek.
-Doskonale.- uśmiechnęłam się i podniosłam skrzydło pokazując mu dzieciaki.
-To po co był ci ten kwiat?- spytał po chwili przyglądania się maluchom.
-Musiałam cię jakoś zająć. Za bardzo panikowałeś.
-Uh.. Chyba już rozumiem.- Położył się obok mnie.- A jak je nazwiemy?
-Właśnie dalej się nie zdecydowałam.- powiedziałam cicho.
-A jakie masz dotychczas propozycje?
-No cóż. Mi się strasznie podobają imiona Andrea i Soren. Nie mogę się zdecydować na imię dla najstarszej dziewczynki.
-Może.... Raven.- zaproponował.
-Pięknie.- powiedziałam po chwili namysłu.
-No i po problemie.- uśmiechnął się.
Spojrzałam na maluchy. Były to dwie dziewczynki i chłopiec. Uśmiech dalej gościł na mym pysku. Przytuliłam się do Milo. Każdy dzień mógł być teraz tylko lepszy.
Amika
~*~
KP dzieciaków pojawią się dziś lub jutro.

czwartek, 3 lipca 2014

Od Milo - Chociaż raz posłuchała..

Amika jest doprawdy szczęśliwa, że będziemy mieli dzieci. Szczerze ja się cieszę zapewne jeszcze bardziej. No i nie ma to jak moja -jej zdaniem nadmierna- opiekuńczość. Nic sobie nie robi z tego, że się o nią martwię i dalej chodzi na spacery. Czy ona kiedykolwiek mnie posłucha?
-Czy ty kiedykolwiek mnie posłuchasz?- spytałem wychodząc z naszej jaskini.
Moja gwiazdeczka właśnie powolnym krokiem wróciła ze spaceru. Uśmiechnęła się niewinnie w moją stronę. Ostrożnie położyła się tuż obok mnie. Delikatnie odwzajemniłem jej uśmiech.
-To odpowiesz mi na moje pytanie?- powiedziałem i powtórzyłem zadane wcześniej pytanie.
-Kochanie przecież nic mi nie jest. -zaczęła.
-Ale ja się o ciebie martwię. Mogłabyś zacząć o siebie dbać w tym czasie.
-Umiem o siebie zadbać. Nie bój się.
-Czyli cię nie przekonam. Ale proszę zostań tu. Idę na polowanie i jak wrócę chcę cię tu zobaczyć.- powiedziałem na zakończenie rozmowy wstając.
Rozprostowałem skrzydła i zniknąłem między drzewami. Szybkim i zdecydowanym krokiem przemierzałem las szukając śniadania. Nagle tuż przed nosem śmignął mi zając. A nawet dwa.Ruszyłem za nimi. Szybkie są skubańce. Po kilku minutach szaleńczego biegu udało mi się złapać większego. Drugi nawiał. Wzruszyłem ramionami. Wziąłem drugiego i szybkim krokiem ruszyłem w drogę powrotną. Po jakimś czasie stanąłem na polanie.
-Wróciłem.- powiedziałem.
Ale odpowiedziała mi cisza. Przewróciłem oczami. Znów poszła na spacer. Zajrzałem do jaskini. W samym wejściu usłyszałem delikatne chrapanie. Zaśmiałem się cicho. Amika spała w samym kącie. Podeszłem do niej cicho, by nie obudzić. Ułożyłem się obok. Przynajmniej raz mnie posłuchała, pomyślałem kładąc głowę na łapach i wpatrując się w śpiącą waderę.

Milo
~*~
Ludziska co z wami? Cisza od dłuższego czasu. Odezwijcie się!