czwartek, 3 lipca 2014

Od Milo - Chociaż raz posłuchała..

Amika jest doprawdy szczęśliwa, że będziemy mieli dzieci. Szczerze ja się cieszę zapewne jeszcze bardziej. No i nie ma to jak moja -jej zdaniem nadmierna- opiekuńczość. Nic sobie nie robi z tego, że się o nią martwię i dalej chodzi na spacery. Czy ona kiedykolwiek mnie posłucha?
-Czy ty kiedykolwiek mnie posłuchasz?- spytałem wychodząc z naszej jaskini.
Moja gwiazdeczka właśnie powolnym krokiem wróciła ze spaceru. Uśmiechnęła się niewinnie w moją stronę. Ostrożnie położyła się tuż obok mnie. Delikatnie odwzajemniłem jej uśmiech.
-To odpowiesz mi na moje pytanie?- powiedziałem i powtórzyłem zadane wcześniej pytanie.
-Kochanie przecież nic mi nie jest. -zaczęła.
-Ale ja się o ciebie martwię. Mogłabyś zacząć o siebie dbać w tym czasie.
-Umiem o siebie zadbać. Nie bój się.
-Czyli cię nie przekonam. Ale proszę zostań tu. Idę na polowanie i jak wrócę chcę cię tu zobaczyć.- powiedziałem na zakończenie rozmowy wstając.
Rozprostowałem skrzydła i zniknąłem między drzewami. Szybkim i zdecydowanym krokiem przemierzałem las szukając śniadania. Nagle tuż przed nosem śmignął mi zając. A nawet dwa.Ruszyłem za nimi. Szybkie są skubańce. Po kilku minutach szaleńczego biegu udało mi się złapać większego. Drugi nawiał. Wzruszyłem ramionami. Wziąłem drugiego i szybkim krokiem ruszyłem w drogę powrotną. Po jakimś czasie stanąłem na polanie.
-Wróciłem.- powiedziałem.
Ale odpowiedziała mi cisza. Przewróciłem oczami. Znów poszła na spacer. Zajrzałem do jaskini. W samym wejściu usłyszałem delikatne chrapanie. Zaśmiałem się cicho. Amika spała w samym kącie. Podeszłem do niej cicho, by nie obudzić. Ułożyłem się obok. Przynajmniej raz mnie posłuchała, pomyślałem kładąc głowę na łapach i wpatrując się w śpiącą waderę.

Milo
~*~
Ludziska co z wami? Cisza od dłuższego czasu. Odezwijcie się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz